Nie słuchając opowiadanej przez przewodniczkę historii Panmunjomu którą znam lepiej niż kubaturę swojego mieszkania, przeszedłem na północną stronę. Co prawda 4 metry, ale dla tych 4 metrów poleciałem 8000 km. Nie umiem opisać uczuć towarzyszących tej chwili, więc powiem krótko, to było coś… naprawdę coś.
Do Seulu zjechaliśmy około 17.00 Pstryknęliśmy sobie parę fotek pod City Hall - siedzibą władz koreańskich, poczym skierowaliśmy się na ostatni shopping na Namdemun Market. Na koniec zaliczyłem po raz ostatni łaźnię, zaś późny wieczór spędziłem na pakowaniu się.
Panmunjom: http://www.youtube.com/watch?v=Yub8A_N3BU0